Witam w ten ostatni dzień świąt ! :)
Piszę dopiero teraz , ponieważ nie miałam zbytnio czasu .
Chciałam złożyć wam najserdeczniejsze życzenia z okazji tego rocznych świąt . Dobrego samopoczucia , miłości i mile spędzonego czasu z rodziną . Zapomniałabym o jeszcze jednym :) ŻEBYŚCIE W KOŃCU POKONALI TEGO LENIA , KTÓRY SIEDZI W WASZYCH TYŁKACH I ZACZĘLI KOMENTOWAĆ XD :) :*** Dziękuję to tyle z życzeniami :*****
***************************************************************
Lustro : Natalia Rozdział 1
Ciemność , zapach krwi i nic więcej ...
Obudziłam się zlana potem , strasznie bolały mnie ramiona i miałam dziwne przeczucie , że stanie się coś złego . Wstałam z łóżka i poczłapałam do szafy . Wyciągnęłam z niej jakiś rozciągnięty sweter , związałam włosy i zbiegłam na dół . W kuchni zauważyłam moją mamę , podbiegłam do niej i przytuliłam od tyłu . Zachichotała , ale tak jakoś nerwowo .
- Coś nie tak , mamo ? - zapytałam z nadzieją , że otrzymam odpowiedź , która mnie zadowoli i rozwieje moje ciemne myśli . Pokręciła tylko głową . To nie było to na co liczyłam .
Puściłam rodzicielkę i usiadłam przy stole . Zapachniało mi gorzką kawą , taką którą zawsze pił mój tata . A właśnie , gdzie on jest ? Może i nie był tatą najlepszym na świecie , ale dał mi miłość i poczucie bezpieczeństwa . Mama tak samo zawsze była obok . Niektórzy nie szanują swoich rodziców , nazywają ich "starymi " i pyskują . W mojej rodzinie owszem były kłótnie i czasem napyskowałam , ale nigdy nie robiłam tego bez sumienia . Zawsze starałam się opanowywać i nie doprowadzać moich bliskich do załamań nerwowych przez moje kłopoty . Wiem , że to nie byłoby miłe .
- Mamo , gdzie tata ? - przymknęła oczy jakby zabolały ją moje słowa . Może coś się stało tacie ? Przez moją głowę przepłynęło tysiące czarnych myśli . Spojrzałam nie pewnie na Monikę , zauważyła mój wzrok i z troską w głosie odpowiedziała .
- Zaraz powinien wrócić . - mówiła to z wymuszonym uśmieszkiem , bałam się , że coś przeskrobałam w szkole . Na samą myśl o tym męczącym miejscu rozbolała mnie głowa : KTO WYMYŚLIŁ TAKIE COŚ ??!! Do tego wszystkiego mam jeszcze sprawdzian z biologi we wtorek , ehh ... Jezu czy ty mnie nienawidzisz ? Czemu czym Tobie zawiniłam ? Mam dość tego czekania , niech to się już skończy !!
Nagle usłyszałam jak drzwi wejściowe się otwierają , NARESZCIE !! Wysoki , ciemnowłosy mężczyzna podszedł do mnie i ucałował w policzek . To samo zrobił gdy podszedł do mamy . Wymienili między sobą spojrzenia , o co im chodzi ? Mama schowała twarz w dłoniach a Robert westchnął głęboko , czyli to co mają zamiar mi powiedzieć jest dla nich trudne . Mam nadzieje , że nie stało się coś strasznego ...
- Córciu ... - spojrzałam na nich z lekkim strachem w oczach . - musimy porozmawiać . - głos jej drżał . Zasmucona spojrzała na swojego męża . - Ty to powiedz , ja nie dam rady . - po jej policzkach spłynęły łzy , spojrzała za okno i schowała twarz w dłoniach .
- Mamo, tato ... o co wam chodzi ? - wstałam z krzesła i przerażona objęłam ich oboje wzrokiem .
- Natalio wiesz , że Cię kochamy i to bardzo mocno ? - zapytał nagle . Kiwnęłam głową na tak , przecież dobrze o tym wiem . - I przez to , że jesteś dla nas najważniejsza na całym świecie , nie możemy Cię dziecko drogie więcej okłamywać . - spuścił głowę i podrapał się po karku . Poczułam ukłucie w klatce piersiowej , kurczowo złapałam się tamtego miejsca i spojrzałam na matkę . Ta pokiwała przecząco głową i zalała się łzami .
- Mamo ... - powiedziałam ze strachem w głosie . Złapała się za głowę i kucnęła przy szafkach kuchennych . Zachowywała się jakby bolały ją moje słowa czy obecność . - ... mamo ... - powtórzyłam jąkając się ból w klatce narastał z każdą sekundą .
- Nie mów tak do mnie ... - cicho jęknęła . - Nie jestem twoją ... - urwała kolejna fala łez spłynęła po jej smukłej twarzyczce . Do moich oczy napłynęły łzy , spojrzałam na ojca . Ten podszedł do mnie i mocno wtulił w swoją klatkę .
- Posłuchaj teraz uważnie . - wyszeptał do mojego ucha . - Nie jesteśmy Twoimi rodzicami . - urwał i mocnej zacisnął ręce na moich ramionach , drżał . Doznałam szoku , jak to nie są ... - Adoptowaliśmy Cię dzień po tym jak ... - Zamarłam . Czyli od samego początku byłam okłamywana ? Nie , to niemożliwe ... Ogarnęła mnie chęć ucieczki od tych kłamców , których jeszcze nie całe 3 minuty temu uważałam za swoich rodziców . Złość jakiej w tej chwili doznałam była ogromna . Nigdy się tak nie czułam .
- Jak mogliście ... - wyszeptałam przez łzy . - Czemu nie powiedzieliście mi wcześniej ? Nienawidzę WAS !! WAS OBOJE , JESTEŚCIE STRASZNI JAK JA MOGŁAM WAS NAZYWAĆ RODZICAMI !!! - zaczęłam się wyrywać , długo nie musiałam czekać aż Robert mnie uwolni . Wybiegając z tego mieszkania dalej krzyczałam , że ich nienawidzę . - MAM NADZIEJE , ŻE ŻADNE DZIECKO NIE ZOSTANIE PRZEZ WAS TAK OSZUKANE JAK JA !! WY NA NIE PO PROSTU NIE ZASŁUGUJECIE !!!! - zatrzymałam się w progu by dokopać im jeszcze tymi słowami . Gdy otworzyłam oczy widziałam jak patrzą na mnie przerażeni , w tej właśnie chwili wybiegłam . Za sobą słyszałam tylko krzyki Roberta i płacz Moniki .
Bóg naprawdę mnie nienawidzi !!! Gdy się zatrzymałam , zorientowałam się , że stoję na moście . Miejscu gdzie uwielbiałam przychodzić gdy byłam małą dziewczynką . Wszystkie wspomnienia związane z tym miejscem krążyły teraz w mojej głowie . Zdałam sobie sprawę , że nie mam nikogo na tym świecie . Bez zastanowienia stanęłam na poręczy i spojrzałam w górę . Niebo pociemniało i zaczął padać deszcz . Nie wiele myśląc skoczyłam . Pod mostem płynął tylko maleńki strumyk , wiedziałam , że się poobijam nawet tego chciałam . Chciałam zniknąć i nie istnieć w świecie gdzie ludzie tylko potrafią kłamać i oszukiwać .
W głowie miałam pustkę , ile jeszcze będę spadać ? Nie chcę patrzeć na ten świat . Gdy uniosłam wzrok przed siebie zauważyłam , że od zderzenia z kamieniami mam kilka metrów . Zakryłam twarz , gdy zaraz przy zderzeniu usłyszałam cichutki szum wody wiedziałam , że to koniec . Jeszcze tylko poczułam jak wielki szpiczasty kamień przebija mi brzuch na wylot . Okropne , dla mnie to kara za ufanie komuś i kochanie go tak bardzo . Nie maiłam zamiaru krzyczeć . Powoli zamykałam oczy , czując zapach krwi i przeszywający ból pod klatka piersiową , to koniec mojego życia na tym śmietniku ...
****
Poczułam jakby mnie coś raziło po twarzy . No , chyba sobie ze mnie żartujecie !! Jak przeżyłam to zabije się jeszcze raz !! Otworzyłam oczy , co to za miejsce ? Usiadłam na lekarskim łóżku , dopiero teraz zauważyłam , że kilka kroków ode mnie na krześle śpi jakiś facet . Nie wyglądał zbyt przyjaźnie ...
- O już wstałaś słonko ? - usłyszałam dość miły , kobiecy głos . Odwróciłam głowę w tamtym kierunku , była to pielęgniarka , yyy ... tak .
- Co ja tu robię ? - zapytałam z zamiarem wstania z łóżka ale coś zakuło mnie pod piersiami , ała .
- Lepiej żebyś jeszcze trochę poleżała słonko . - była strasznie opanowana i w ogóle nie odpowiadała na moje pytania .
- Co to za miejsce i dlaczego się tutaj znalazłam ?? - kobieta odwróciła się w moją stronę i podała mi rękę .
- Jestem Linda , miło mi Cię poznać słonko .
- Ja jestem Natalia i nie chce być nieuprzejma ale CZY KTOŚ WRESZCIE WYTŁUMACZY MI CO TO ZA MIEJSCE ??!! - moja cierpliwość dobiegła granicy . Linda spojrzała się na mnie krzywo i wstrzyknęła mi w żyłę jakąś niebieską substancję , zakręciło mi się w głowie .
- To na uspoko ... - oczy zaczęły mi się zamykać , a ostatnie słowo jakie usłyszałam to było "słonko" , okropność .
***
Zerwałam się do siadu , ciężko było mi oddychać ... Panicznie rozglądnęłam się po pomieszczeniu , na szczęście ktoś wszedł do środka i na całe szczęście nie była to Linda . Kobieta spojrzała na mnie z przerażeniem i szybko do mnie podbiegła . Złapała mnie za rękę , w którą wcześniej została wstrzyknięta substancja uspakajająca . Pielęgniarka złapała się za głowę i przyłożyła rękę do mojego czoła . Zrobiło mi się chłodno , zaczęłam się trząść .
- Już po wszystkim ... - oderwała ode mnie rękę i uśmiechnęła się przyjaźnie . Nic z tego nie rozumiem ...
- O co chodziło ? - kobieta podeszła do szafki , z której wyciągnęła jakieś tabletki .
- Za chwilkę Ci to wyjaśnię ale najpierw musisz to połknąć . - tu mi podała tabletki i szklankę wody . Posłusznie zrobiłam to , nawet jeśli to trucizna . - tym lepiej dla mnie . - Jakaś pielęgniarka była tu przede mną ? Odpowiedz , bo to jest bardzo ważne . - skupiła swój wzrok na mnie . Pokiwałam głową na tak .
- Mówiła , że ma na imię Linda . - lekko drgnęła i oparła się o stolik przy ścianie . - Mogę w końcu wiedzieć o co tu chodzi ?
- Tak , tak ... jestem Kora , a to jest szkoła w zaświatach . - była opanowana ale mówiła to wszystko ze strachem w głosie ? Nie wiem czy tak to mogę nazwać ... - Na temat tego miejsca nie powiem Ci nic więcej . Reszty dowiesz się u dyrektora .
- Ok , ale zastanawia mnie Twoja reakcja gdy weszłaś do pokoju ... O co chodziło ? - tu pokazałam na rękę .
- Zadaniem pielęgniarek w tej szkole jest przywrócenie do porządku ciała , które zostanie tu przyniesione . My składamy i zszywamy każde mięśnie czy kości nowego . Ta co była tu przede mną nie była pielęgniarką , tylko Krytym Zabójcą , ich zadaniem jest zabicie kogoś , najczęściej jest to ktoś nowy w tym świecie , pod przykrywką . Jak w twoim przypadku , ta udawała pielęgniarkę . Więcej dowiesz się o nich później .
- Czyli chciała mnie zabić ? Strzykawką ?!
- Tak robią z nowymi , wstrzykują substancje za każdym razem o innej śmiertelnej działalności . Jaki kolor miała Twoja substancja ? - zapytała patrząc na moją ranę po ukłuciu . Nie mogłam uwierzyć w to wszystko , ale czy miałam wybór . Na pewno to wszystko mi się śni .
- Niebieska , była niebieska .
- Czyli chciała Cię udusić przez sen . Wcześniej musiała Cię zbudzić , bo normalnie byłabyś nieprzytomna przez dwa dni . - kiwnęłam głową i mechanicznie uszczypnęłam sie w ramie . Kobieta zachichotała i poprawiła swoją różową grzywkę . Miała bardzo wyraziste oczy , - błękitne podkreślone czarną kredką i maskarą .
- To nie jest sen . Za pięć minut tabletki zapobiegająco-usypiające zaczną działać , więc zaśniesz . Kiedy się obudzisz będziesz już w całości zszyta i uleczona . Wtedy dowiesz się dokładniej co to za miejsce i porozmawiasz z dyrektorem . - wyprostowała się , ruszyła w kierunku drzwi i pomachała mi . - Dobranoc , widzimy się później . - wyszła .
Zastanawiałam się , czy to dzieje się naprawdę ? Przecież to jest nierealne ! Nie wiem w co mam wierzyć , jestem rozdarta ... Spojrzałam na moje dłonie , drżały jak nigdy dotąd . Co to za dziwne miejsce i dlaczego tu trafiłam , powinnam nie żyć !! Coś pisnęło mi w uszach , wszystko przed moimi oczami zaczęło się rozmazywać i moje powieki powoli opadały ... ciemność .
******************************************
Mam nadzieje , że się podobało :) . Przepraszam , że nic nie dodawałam , miałam naprawdę sporo na głowie . W następnym rozdziale pojawią się EXO-M ! ( To nie jest spojler )
Zostaw komentarz to naprawdę motywuje !!!
Ja się żegnam , papapap !!